Imię: ARGOS

W NOC SYLWESTROWĄ ZAMARZAŁ W LODOWATYCH ŚCIEKACH

Należą się podziękowania dla mieszkańców Lasowic, którzy nie przeszli obojętnie nad wyjącym z bólu starym schorowanym psem - całą sylwestrową noc żywcem przymarzającym do lodowatych ścieków przydrożnego rowu. Pies ma oczy zaropiałe, kark przetrącony - jest cały obolały. Panowie jego łapki oddzielali ręcznie łamiąc otaczającą je pokrywę lodową. Warstwa lodu, która unieruchomiła psa doprowadziła do wielogodzinnego unieruchomienia i zesztywnienia kończyn. Rów - w którym pies się znalazł był zbyt wysoki jak na jego możliwości wydostania się bez pomocy człowieka. Samczyk był bardzo brudny, cały przemoczony, wyziębiony, głodny. W jego sierści utkwiło wszystko co tylko w ściekach można znaleźć (z glistami włącznie). Obecnie trapi go gorączka. Zwierzątko miało tak potężne problemy z poruszaniem się, że Panowie wyjmowali psa z rowu podnosząc jego ciało na pasach utworzonych z dwóch smyczy.
Sterowałam tą akcją, ponieważ SM nie odbierała telefonów i mieszkańcy prosili  o pomoc naszą fundację.

.

Aktualnie podaję psu leki zalecone przez lekarzy Kliniki Weterynaryjne w Katowicach Brynowie. Po zabiegach pielęgnacyjnych, samczyk zostanie przyjęty do kliniki na pobyt stacjonarny-celem dalszego wnikliwego postępowania weterynaryjnego.

 

Jego stan jest bardzo ciężki, główny problem to niewydolność nerek. Wątroba też uszkodzona, łapka tylna prawa po  "dzikim" zrośnięciu (nie leczone złamanie).  Jama gębowa sieje stany zapalne po całym organizmie, ślepota z powodu zaćmy itd, itp
ARGOS TO JEDNO WIELKIE CIERPIENIE!

FOTO z akcji robiłam sama.

FOZ Magdalena Mazur

 

Aktualizacja 21.02.2014

 

Kochani

Dziękujemy Wam za adopcje wirtualne i wszelkie wpłaty! Nie mamy jeszcze faktury końcowej z kliniki. Nie wiemy ile musimy zapłacić. Wiemy natomiast, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy - aby pieskowi ulżyć w cierpieniu. ARGOS zasnął naturalnie w dniu, w którym miał zaplanowany pobyt konsultacyjny w klinice tj 10 lutego 2014r. Zasnął pod choinką w ogrodzie i tam został pochowany. Jest to pierwszy pies, którego nie poddaliśmy kremacji. Nawet ciało naszego ukochanego rottweilera - naszej własności - zostało skremowane.
ARGOS ŚPI SOBIE SPOKOJNIE POD ZIELONĄ CHOINECZKĄ!!!

 

Ostatnie dni życia ARGOSA wskazywały na jego wolę odejścia z tego świata. Argos nagle osłabł, głównie leżał czy to w pokoju, czy to w ogrodzie - nie chciał chodzić. Unikał kontaktu - szczekał, aby wyprowadzić go z grupy psów i odizolować w pokoju. Zaglądałam do niego. Nie chodził, nie tuptał - tylko leżał. Miałam wrażenie, że nie czuje kończyn skoro tylko leży.
Zaobserwowałam nienaturalne powiększenie tułowia tzw "trójkątny brzuch". Prawdopodobnie wątroba podjęła swoją funkcję, jednak żyła wrotna wątrobowa nie stała się wydolna i doprowadziła do obrzęku w okolicy jamy brzusznej tzw wodobrzusza. Dołączyły się wycieki z okolic odbytu, luźny kał. Mocz piesek utrzymywał, niewydolność nerek ustąpiła .... jednak - w chwili śmierci nastąpił wyciek krwi z lewego ucha oraz z odbytu. Możemy tylko domniemywać, że to udar, atonia tętniaka itd Stan Argosa był bardzo ciężki, okresowo uległ poprawie - po czym załamał się i spowodował zgon.

POMIMO wszystko ciężko na sercu - gdy pies objęty troskliwą opieką odchodzi. Mamy nadzieję, że za TM jest szczęśliwy!!!

Rodzinom wirtualnym dziękujemy !!!